Weronika Ewald Plan podróży

Młodzi sportowcy nigdy nie mają normalnych wakacji. Kiedy ich koledzy ze szkoły w lipcu rozjeżdżają się z rodzicami po mniej lub bardziej popularnych kurortach, oni – jak zwykle – dzielą czas między treningi, zawody i odpoczynek. A we wrześniu wysłuchują, gdzie kto nie był i czego nie widział. W tym roku było inaczej, bo z oczywistych powodów większość przesiedziała wakacje w domach.

Weronika Ewald mogła przynajmniej trochę pojeździć po Polsce, bo turniej gonił turniej, ale i ona – pod presją pandemii – musiała zmienić plany. To nie jej wina, że zagrała tylko w jednym turnieju z cyklu ITF Juniors Tour. Takim dla 18-latek włącznie, a ma przecież dopiero 14 lat.

– Widać różnicę. Dziewczyny są nie tylko większe i silniejsze, nie tylko grają szybciej i mocniej, ale też inaczej się zachowują. Im starsze, tym więcej u nich profesjonalizmu. Mam nadzieję, że i ja wkrótce będę miała okazję skoczyć na głęboką wodę – mówi Weronika.

Tymczasem zdążyła już zamoczyć stopy w tenisie zawodowym. Wprawdzie jedynie w krajowym wydaniu, bo przecież pandemia, ale dwa zwycięstwa w turnieju Lotos PZT Polish Touru musiały zrobić wrażenie na znawcach tenisa, o rywalkach nie wspominając. Szczególnie wygrana z Joanną Zawadzką sprawiła Weronice ogromną satysfakcję.

– Oczywiście wiedziałam, że niedawno pokonała ona Igę Świątek, Kasię Piter czy Martynę Kubkę, więc bardzo chciałam pokazać się z jak najlepszej strony – opowiada 14-latka.

US Open nie mogła przegapić. Zamierza zostać profesjonalistką, więc wie, że nie może zarywać nocy, aby oglądać w telewizji tenis na najwyższym poziomie. Przecież nikt za nią rano nie wstanie i nie pójdzie na trening. Finał kobiecego singla jednak obejrzała, bo pora była jeszcze przyzwoita.

– Uwielbiam oglądać, jak gra Naomi Osaka. Imponuje mi pod każdym względem, jest moją idolką – jednym tchem wylicza Weronika. I dopiero pod koniec zdania głos trochę zwalnia i wpada w marzycielskie tony. – Bardzo bym chciała kiedyś z nią zagrać.

Dlaczego nie? Osaka jest starsza od Ewald o osiem lat z niewielkim hakiem, więc teoretycznie nie można takiego pojedynku wykluczyć.

To jednak jeszcze bardzo odległe w czasie marzenia. Łatwiej mówić o planach na najbliższe dni i tygodnie. Najpierw turniej juniorek w Sobocie, do którego dostała „dziką kartę”, a zaraz później zasłużone wakacje w Turcji. Jeśli Weronika powtórzy sukces z Bytomia i zajdzie do finału, to samolot i tak nie odleci bez niej. Kilkanaście dni bez rakiety w dłoni i termobagu na ramieniu na pewno się przyda.

Partnerzy:

Strona wykorzystuje pliki Cookies. Korzystając z niej bez zmiany ustawień swojej przeglądarki akceptujesz Politykę Prywatności tej strony. Przejdź do polityki prywatności

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close