Jeśli ktoś się jeszcze zastanawia, czy warto używać mediów społecznościowych, to niech zapyta Dawida Lewandowskiego. Pewnego dnia 14-letni tenisista odebrał na Instagramie wiadomość od Jeremy’ego Paisana. Adres @rafanadalacademy mówił prawie wszystko. Prawie, bo dlaczego adresatem wiadomości był akurat Dawid?
Na miejscu, czyli w Manacor, okazało się, że zaproszenie na tygodniowy rekonesans w Akademii Rafaela Nadala dostał także rówieśnik Dawida z Czech. Przez pięć dni plan zajęć był podobny: pobudka o szóstej, śniadanie, dwie godziny na korcie, godzina, może półtorej odpoczynku, trening motoryczny, obiad, znów dwie godziny tenisa, kolacja, a później już tylko dla wytrwałych zajęcia dodatkowe. Dawid wybrał się na wykłady o koordynacji ruchowej i prawidłowym odżywianiu.
Szóstego dnia święto – sparing niekoniecznie z rówieśnikiem, raczej z rywalem na podobnym poziomie zaawansowania. A po meczu wreszcie kilka godzin tylko dla siebie.
Rafy Dawid niestety nie spotkał, bo powrót z Australii w czasach pandemii wcale nie jest taki łatwy. Spotkał natomiast Toniego Nadala i Carlosa Moyę. Żeby tylko spotkał – wuj Rafy pochwalił forhend Dawida i zachęcił do bardziej urozmaiconego używania tego uderzenia, do zmiany jego rytmu i siły.
Teraz Dawid czeka na obiecane nagranie meczu sparingowego i wyniki badań sprawnościowych, które wypadły bardzo zadowalająco. Niewykluczone, że trenerzy jeszcze się odezwą i znowu go zaproszą do Manacor. Wtedy już na pewno będzie miał śmiałość zapytać, dlaczego wybrali właśnie jego.