Licząc od pamiętnego ATP Cup i zwycięstwa nad Dennisem Novakiem, stojącym na progu pierwszej setki rankingu: sześć występów w turniejów tej rangi, cztery tytuły, bilans meczów 21-2, w tym 15 ostatnich bez porażki. Dla Kacpra Żuka zrobiło się za ciasno w ITF Men’s World Tourze.
Ta seria zaczęła się jeszcze w sierpniu w Poznaniu, w ubiegłą niedzielę przyszedł sukces w Hamburgu, a w tym kontynuacja w Vale do Lobo. W Portugalii najwięcej kłopotów sprawił Polakowi Chun-Hsin Tseng, finalista sprzed tygodnia, i Jesper de Jong. Obaj wygrali z mistrzem Polski pierwszego seta, a w drugim remisowali 5:5. I tyle. W trzeciej partii reprezentant Tajwanu utargował trzy gemy, a Holender tylko jeden. Finał z Portugalczykiem Nuno Borgesem takich emocji już nie dostarczył – 6:4, 6:3 i pod prysznic.
Konto rankingowe Żuka wzbogaci się o kolejne 20 punktów, co oznacza awans na 272. miejsce. Drzwi do challengerów zostały szeroko otwarte.